Zabieram Cię w orientalną podróż....znajdziesz tutaj inspiracje i pomysły na łączenie znajomego rękodzieła ze Wschodnimi inspracjami, lecz nie tylko...
Let me take you in the Oriental Journey...You`ll find here mixing of Western craft ideas with Eastern inspiration, but not only....
Strona główna/Main page
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sagara embroidery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sagara embroidery. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 24 września 2015
sobota, 18 października 2014
niedziela, 31 sierpnia 2014
koniec lata/end of summer
Koniec lata, ach!!! Trzeba to jakoś uwiecznić. Wierne knociki pomogły mi. Tym razem próba zastosowania linearnego układu,który jednak szybko mi się znudził :D
The end of summer, ow!!! I`ve had to capture it in any way. Faithful knots helped me as always. This time it was attempt to apply a linear system, and it made me bored quickly :D
The end of summer, ow!!! I`ve had to capture it in any way. Faithful knots helped me as always. This time it was attempt to apply a linear system, and it made me bored quickly :D
sobota, 1 lutego 2014
Na początku był kolor...
....kolor jest najważniejszy, kształt przyjdzie:))))
co my tu mamy? jak poprzednio, recycling różnych jedwabnych skrawków, a to szantung od Sylwii dobrodziejki, a to skrawki niebieskiego tsumugi, jakie dostałam z Japonii jako bonus do pięknego błękitnego letniego kimona, a to cieniutki habotai z jakiegoś kimonowego fatałaszka, który poświęciłam w imię sztuki:)
a potem sznureczek, łańcuszek, sagara, fastryga, ścieg obrębiający i okrętka i koraliki, czyli ulubiony fibertartowy freestyle.
Z pozdrowieniami dla Cz.!!!!

co my tu mamy? jak poprzednio, recycling różnych jedwabnych skrawków, a to szantung od Sylwii dobrodziejki, a to skrawki niebieskiego tsumugi, jakie dostałam z Japonii jako bonus do pięknego błękitnego letniego kimona, a to cieniutki habotai z jakiegoś kimonowego fatałaszka, który poświęciłam w imię sztuki:)
a potem sznureczek, łańcuszek, sagara, fastryga, ścieg obrębiający i okrętka i koraliki, czyli ulubiony fibertartowy freestyle.
Z pozdrowieniami dla Cz.!!!!

środa, 8 stycznia 2014
Tylko....
...filc, jedwab z recyclingu i polski, swojski len....filc jako przyjemny w dotyku nośnik, a jedwab i len to moje ulubione połączenie tkaninowe. Haftu użyłam symbolicznie, by uzyskać ciekawe połączenie faktur i wydobyć szlachetność tkanin, mam nadzieję że ta bransoletka będzie wygodna w noszeniu, bo idzie w dobre ręce jako prezent, dla kogoś komu wiele ostatnio zawdzięczam!
Ps. Witajcie w Nowym Roku!!Wszystkiego dobrego!!!


piątek, 20 grudnia 2013
Pamiętajcie o ogrodach...
Pamiętajcie, nawet gdy zimno, ciemno itp. :)
Ten post jest dwusetny, ładna cyferka, ale nic ponadto, nie jest to jakieś oszałamiające osiągnięcie, ale moje, cieszę się, że umiem własnymi rękoma cośkolwiek stworzyć, oddać piękno świata po swojemu. Tak jak napisał wieki temu Rumi:
Oddaj się pięknu, które kochasz. Ziemię można ucałować na tysiące sposobów...
takie moje slow arciki w formacie zbliżonym do twinchie i moo
Ten post jest dwusetny, ładna cyferka, ale nic ponadto, nie jest to jakieś oszałamiające osiągnięcie, ale moje, cieszę się, że umiem własnymi rękoma cośkolwiek stworzyć, oddać piękno świata po swojemu. Tak jak napisał wieki temu Rumi:
Oddaj się pięknu, które kochasz. Ziemię można ucałować na tysiące sposobów...
takie moje slow arciki w formacie zbliżonym do twinchie i moo

niedziela, 10 marca 2013
Ta dam...
Mam spore zaległości...to broszka numer dwa na planie koła młyńskiego, tym razem pawie pióra. Ich kolory nadal za mną chodzą, liczę więc, że pociągnę ten temat.
Wiosna się zbliża, ma mi się na życie, będzie więcej dziennego światła, chcę więc wiecej czasu poświęcać moim knocikom.
Dziękuję wszystkim tuzaglądaczom:)
Wiosna się zbliża, ma mi się na życie, będzie więcej dziennego światła, chcę więc wiecej czasu poświęcać moim knocikom.
Dziękuję wszystkim tuzaglądaczom:)



wtorek, 1 stycznia 2013
Nowy Rok
Jakiś czas pisałam o niezwykłej przesyłce z mnóstwem wspaniałego dobrodziejstwa. Nie mogłam nie odpowiedzieć na taki niezwykły gest. Sporo czasu od tego momentu upłynęło zanim udało mi się postarać się o interesujący efekt, rayon floss jest dość swawolny i energiczny, żeby nie napisać trudny w hafcie, ale dzięki nie wiem skąd branej cierpliwości zaczęłam go w końcu ujarzmiać igłą i sagarowe knociki oraz bulioniki nabrały wspaniałego nowego blasku i wdzięku. God, save DMC:)
Mam wieści, że paczuszka dotarła do Ani, więc mogę pokazać jak też prezentuje się brosza haftowana skrzętnie podczas wielu, wielu długich jesiennych wieczorów.
Mam wieści, że paczuszka dotarła do Ani, więc mogę pokazać jak też prezentuje się brosza haftowana skrzętnie podczas wielu, wielu długich jesiennych wieczorów.
Turkusy zawsze były przyjemne dla mojego oka, ponieważ blisko im do ukochanych błękitów i niebieskości, o których mi powiedziała Brises, podpytana o ulubione tony. Upchnęłam tu i moje ostatnie zachwyty kolorystyczne nad cudnymi zieleniami szmaragdu, kontrastującymi z nimi rudościami i oranżami i purpurami. Długo traktowałam dość wrogo wszelkie zielenie, aż niedawno odkryłam szlachetność zieleni szmaragdowej czy głębokiej zieleni świerku, mchu, malachitu.
Kiedy zaczynam kolejną żmudną przygodę z igłą i tamborkiem, mam tylko mglisty plan, nigdy nie trzymam się żadnego wzoru-ufna, że powstanie z tego "fristajlu" coś co-najmniej interesującego, efekt tej drogi dla mnie samej jest często zaskoczeniem. Tak było i tym razem, powstał kolorowy, migotliwy chaos, w którym każdy dojrzy coś cennego na swój sposób.
Wzbiera we mnie takie radosne oczekiwanie i poczucie, że to będzie dobry Rok i tego Wam również życzę!!! Akemashite omedetou gozaimasu!





piątek, 28 grudnia 2012
czwartek, 15 listopada 2012
ni pies, ni wydra...
Jak ja się odgrażałam, że robota będzie wrzała, a tu szału nie ma:) ale pisałam to zanim nastąpiło moje zderzenie z tak zwaną szarą rzeczywistością pracy na etat, szybko zapadających ciemności, jesiennego nastroju, bieganiny i innych takich. Póki co powstało coś bez nazwy, ni przypiął, ni wypiął, w zamyśle broszka, w efekcie coś na kształt gustownie ubąbelkowanej do granic możliwości podusi, której nijak nie udało mi się przyzwoicie sfotografować, bo aparat zwariował na widok tego cudaczka:)
Szumnie nazwę to ogrodami od Renoira, bo akurat mam w czytaniu jego cudowną biografię i obrazy wykreowane w głowie podczas lektury popchnęły mnie w ten impresjonistyczny ton.
poniedziałek, 16 lipca 2012
Slow art
Haftowałam bez mała całą niedzielę, żeby wydziergać te dwa maleństwa. No i tak sobie zrobiłam pierwszą parę kolczyków. Na potrzeby mojej benedyktyńskiej, a raczej diabelskiej robótki ukułam sobie nazwę SLOW ART :) Równiutkie supełki są mega wymagające, ale przy"odrobinie" wprawy coraz bardziej przypominają wymarzony efekt miniaturowego gobelinu.




Subskrybuj:
Posty (Atom)