Zabieram Cię w orientalną podróż....znajdziesz tutaj inspiracje i pomysły na łączenie znajomego rękodzieła ze Wschodnimi inspracjami, lecz nie tylko...
Let me take you in the Oriental Journey...You`ll find here mixing of Western craft ideas with Eastern inspiration, but not only....
Strona główna/Main page
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą slow art. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą slow art. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 11 stycznia 2015
środa, 31 grudnia 2014
sobota, 18 października 2014
niedziela, 31 sierpnia 2014
koniec lata/end of summer
Koniec lata, ach!!! Trzeba to jakoś uwiecznić. Wierne knociki pomogły mi. Tym razem próba zastosowania linearnego układu,który jednak szybko mi się znudził :D
The end of summer, ow!!! I`ve had to capture it in any way. Faithful knots helped me as always. This time it was attempt to apply a linear system, and it made me bored quickly :D
The end of summer, ow!!! I`ve had to capture it in any way. Faithful knots helped me as always. This time it was attempt to apply a linear system, and it made me bored quickly :D
sobota, 1 lutego 2014
Na początku był kolor...
....kolor jest najważniejszy, kształt przyjdzie:))))
co my tu mamy? jak poprzednio, recycling różnych jedwabnych skrawków, a to szantung od Sylwii dobrodziejki, a to skrawki niebieskiego tsumugi, jakie dostałam z Japonii jako bonus do pięknego błękitnego letniego kimona, a to cieniutki habotai z jakiegoś kimonowego fatałaszka, który poświęciłam w imię sztuki:)
a potem sznureczek, łańcuszek, sagara, fastryga, ścieg obrębiający i okrętka i koraliki, czyli ulubiony fibertartowy freestyle.
Z pozdrowieniami dla Cz.!!!!

co my tu mamy? jak poprzednio, recycling różnych jedwabnych skrawków, a to szantung od Sylwii dobrodziejki, a to skrawki niebieskiego tsumugi, jakie dostałam z Japonii jako bonus do pięknego błękitnego letniego kimona, a to cieniutki habotai z jakiegoś kimonowego fatałaszka, który poświęciłam w imię sztuki:)
a potem sznureczek, łańcuszek, sagara, fastryga, ścieg obrębiający i okrętka i koraliki, czyli ulubiony fibertartowy freestyle.
Z pozdrowieniami dla Cz.!!!!

środa, 8 stycznia 2014
Tylko....
...filc, jedwab z recyclingu i polski, swojski len....filc jako przyjemny w dotyku nośnik, a jedwab i len to moje ulubione połączenie tkaninowe. Haftu użyłam symbolicznie, by uzyskać ciekawe połączenie faktur i wydobyć szlachetność tkanin, mam nadzieję że ta bransoletka będzie wygodna w noszeniu, bo idzie w dobre ręce jako prezent, dla kogoś komu wiele ostatnio zawdzięczam!
Ps. Witajcie w Nowym Roku!!Wszystkiego dobrego!!!


piątek, 20 grudnia 2013
Pamiętajcie o ogrodach...
Pamiętajcie, nawet gdy zimno, ciemno itp. :)
Ten post jest dwusetny, ładna cyferka, ale nic ponadto, nie jest to jakieś oszałamiające osiągnięcie, ale moje, cieszę się, że umiem własnymi rękoma cośkolwiek stworzyć, oddać piękno świata po swojemu. Tak jak napisał wieki temu Rumi:
Oddaj się pięknu, które kochasz. Ziemię można ucałować na tysiące sposobów...
takie moje slow arciki w formacie zbliżonym do twinchie i moo
Ten post jest dwusetny, ładna cyferka, ale nic ponadto, nie jest to jakieś oszałamiające osiągnięcie, ale moje, cieszę się, że umiem własnymi rękoma cośkolwiek stworzyć, oddać piękno świata po swojemu. Tak jak napisał wieki temu Rumi:
Oddaj się pięknu, które kochasz. Ziemię można ucałować na tysiące sposobów...
takie moje slow arciki w formacie zbliżonym do twinchie i moo

niedziela, 10 marca 2013
Ta dam...
Mam spore zaległości...to broszka numer dwa na planie koła młyńskiego, tym razem pawie pióra. Ich kolory nadal za mną chodzą, liczę więc, że pociągnę ten temat.
Wiosna się zbliża, ma mi się na życie, będzie więcej dziennego światła, chcę więc wiecej czasu poświęcać moim knocikom.
Dziękuję wszystkim tuzaglądaczom:)
Wiosna się zbliża, ma mi się na życie, będzie więcej dziennego światła, chcę więc wiecej czasu poświęcać moim knocikom.
Dziękuję wszystkim tuzaglądaczom:)



czwartek, 15 listopada 2012
ni pies, ni wydra...
Jak ja się odgrażałam, że robota będzie wrzała, a tu szału nie ma:) ale pisałam to zanim nastąpiło moje zderzenie z tak zwaną szarą rzeczywistością pracy na etat, szybko zapadających ciemności, jesiennego nastroju, bieganiny i innych takich. Póki co powstało coś bez nazwy, ni przypiął, ni wypiął, w zamyśle broszka, w efekcie coś na kształt gustownie ubąbelkowanej do granic możliwości podusi, której nijak nie udało mi się przyzwoicie sfotografować, bo aparat zwariował na widok tego cudaczka:)
Szumnie nazwę to ogrodami od Renoira, bo akurat mam w czytaniu jego cudowną biografię i obrazy wykreowane w głowie podczas lektury popchnęły mnie w ten impresjonistyczny ton.
Subskrybuj:
Posty (Atom)