Koniec lata, ach!!! Trzeba to jakoś uwiecznić. Wierne knociki pomogły mi. Tym razem próba zastosowania linearnego układu,który jednak szybko mi się znudził :D
The end of summer, ow!!! I`ve had to capture it in any way. Faithful knots helped me as always. This time it was attempt to apply a linear system, and it made me bored quickly :D
Zabieram Cię w orientalną podróż....znajdziesz tutaj inspiracje i pomysły na łączenie znajomego rękodzieła ze Wschodnimi inspracjami, lecz nie tylko...
Let me take you in the Oriental Journey...You`ll find here mixing of Western craft ideas with Eastern inspiration, but not only....
Strona główna/Main page
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą japanese craft inspiration. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą japanese craft inspiration. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 31 sierpnia 2014
poniedziałek, 19 maja 2014
Siostrzyczki/Sisters
Postanowiłam wykorzystać moje zapasy cennych prostokątnych skrawków papieru yuzen na ukochane washi ningyo. Udało mi się zwalczyć pokusę i nie cyzelować ich godzinami:) I tak, myślę, uchwyciłam istotę kimona-prostotę. Siostrzyczki w wiosennych kimonach zapraszają na spacer.
Finally I`ve decided to take advantage of valuable piles of rectangular scraps of yuzen paper for my beloved paper ningyo dolls . I was able to fight off the temptation and do not smooth their shapes for hours :) And yes, I think, I caught the essence of kimono-simplicity. Little sisters in spring kimonos invite you for a walk.

Finally I`ve decided to take advantage of valuable piles of rectangular scraps of yuzen paper for my beloved paper ningyo dolls . I was able to fight off the temptation and do not smooth their shapes for hours :) And yes, I think, I caught the essence of kimono-simplicity. Little sisters in spring kimonos invite you for a walk.


piątek, 2 maja 2014
Powrót do kolekcji piękności
Wielka moja radość z tego kroku w kierunku powrotu do największej pasji....Tytułem wstępu jednak nie piękność z dawnego drzeworytu ukiyoe, lecz współczesna geiko- tachikata Fumicho, wielka mistrzyni w tradycyjnym tańcu z dzielnicy gejsz Miyagawa w Kyoto.
My great joy with first step towards a return to the greatest passion .... not this time bijin of the old woodblock ukiyoe, but contemporary geiko-tachikata Fumicho, great traditional dance mastress from Miyagawa-cho, Kyoto hanamachi.
piątek, 20 grudnia 2013
Pamiętajcie o ogrodach...
Pamiętajcie, nawet gdy zimno, ciemno itp. :)
Ten post jest dwusetny, ładna cyferka, ale nic ponadto, nie jest to jakieś oszałamiające osiągnięcie, ale moje, cieszę się, że umiem własnymi rękoma cośkolwiek stworzyć, oddać piękno świata po swojemu. Tak jak napisał wieki temu Rumi:
Oddaj się pięknu, które kochasz. Ziemię można ucałować na tysiące sposobów...
takie moje slow arciki w formacie zbliżonym do twinchie i moo
Ten post jest dwusetny, ładna cyferka, ale nic ponadto, nie jest to jakieś oszałamiające osiągnięcie, ale moje, cieszę się, że umiem własnymi rękoma cośkolwiek stworzyć, oddać piękno świata po swojemu. Tak jak napisał wieki temu Rumi:
Oddaj się pięknu, które kochasz. Ziemię można ucałować na tysiące sposobów...
takie moje slow arciki w formacie zbliżonym do twinchie i moo

niedziela, 10 marca 2013
Ta dam...
Mam spore zaległości...to broszka numer dwa na planie koła młyńskiego, tym razem pawie pióra. Ich kolory nadal za mną chodzą, liczę więc, że pociągnę ten temat.
Wiosna się zbliża, ma mi się na życie, będzie więcej dziennego światła, chcę więc wiecej czasu poświęcać moim knocikom.
Dziękuję wszystkim tuzaglądaczom:)
Wiosna się zbliża, ma mi się na życie, będzie więcej dziennego światła, chcę więc wiecej czasu poświęcać moim knocikom.
Dziękuję wszystkim tuzaglądaczom:)



piątek, 28 grudnia 2012
czwartek, 15 listopada 2012
ni pies, ni wydra...
Jak ja się odgrażałam, że robota będzie wrzała, a tu szału nie ma:) ale pisałam to zanim nastąpiło moje zderzenie z tak zwaną szarą rzeczywistością pracy na etat, szybko zapadających ciemności, jesiennego nastroju, bieganiny i innych takich. Póki co powstało coś bez nazwy, ni przypiął, ni wypiął, w zamyśle broszka, w efekcie coś na kształt gustownie ubąbelkowanej do granic możliwości podusi, której nijak nie udało mi się przyzwoicie sfotografować, bo aparat zwariował na widok tego cudaczka:)
Szumnie nazwę to ogrodami od Renoira, bo akurat mam w czytaniu jego cudowną biografię i obrazy wykreowane w głowie podczas lektury popchnęły mnie w ten impresjonistyczny ton.
poniedziałek, 16 lipca 2012
Slow art
Haftowałam bez mała całą niedzielę, żeby wydziergać te dwa maleństwa. No i tak sobie zrobiłam pierwszą parę kolczyków. Na potrzeby mojej benedyktyńskiej, a raczej diabelskiej robótki ukułam sobie nazwę SLOW ART :) Równiutkie supełki są mega wymagające, ale przy"odrobinie" wprawy coraz bardziej przypominają wymarzony efekt miniaturowego gobelinu.




Subskrybuj:
Posty (Atom)