Moje hanmade`owe fascynacje niepodzielnie łączą się z Japonią, bardzo niewiele rzeczy które wypuściłam ze swoich rąk ma niewiele lub zgoła nic wspólnego z moją japońską pasją i miłością do ichniej estetyki prostoty. Jako zatwardziała kimonowa wariatka naoglądałam się już sporo różnych haftów, wzorów i itp. W pewnym momencie japoński haft stał się moją obsesją, jednak ze względu na słabą dostępność materiałów i badzo wymagającą technikę pomyślałam, że w tym życiu samodzielna próba nauki czegoś takiego, to mniej wiecej, jak samodzielna próba latania w kosmos:). Aż kupiłam sobie kimono haftowane w 100% za pomocą techniki sagara, która przypomina a może jest po prostu japońską wersją tzw. french knot i stwierdziłam, że to wcale niej jest trudne i będę japońskie wzory haftować takimi knocikami. Okazało się, że mam w tym temacie więcej zapału niż rozumu, bo nawet taki prosty knocik lub bąbelek wcale nie jest prosty. Practice, pratice, practice. Po jakimś milionie knocików popełnionych na różnych powierzchniach zrozumiałam, że wszystkie są do sprucia i dalej nic nie umiem, bo krzywe jak były, tak są:DDDDD Ale nie zraziłam się, macham igłą dalej. W planach nadal mam łączenie Wschodu i Zachodu- jak nie pracami z papieru- to z pomoca igły i nici, najlepiej oczywiście jedwabnych. Na razie taka mała brosza na podkładzie ze skrawków jedwabiu tsumugi i habotai.
My
hanmade
fascination are inseparably connected with Japan culture, there are very few things released from my hands and has little or nothing to do with my Japanese passion and love for the
simplicity
aesthetic. As a crazy Kimono fan i watched and searched already quite a few different embroidery, patterns and etc. At some point, Japanese embroidery has become my obsession, but due to poor availability of materials and demanding techniques I thought that in this life an independent attempt to learn something like this is more or less as independent attempt to fly into space :). Until I bought a kimono embroidered in 100% using the
Sagara
technique which resembles or is simply a Japanese version of the so-called french knot and I found that it shouldn`t be difficult and will be using the knots for creating Japanese patterns. It turned out that I have in this topic more enthusiasm than sense, because even such a simple knot or bubble is not easy. Practice, pratice, practice. After a million knots committed on different surfaces, I understood that everything but are to undo and I still know nothing, the knots aren` still perfect. But I don`t panic, waving the needle further. The plans still have to connect the East and West, if not paper-so works with a needle and thread, the best course of silk. For now, this little brooch on the base made of scraps of silk -tsumugi and habotai.
Wow, this is so beautiful! Will you use it as an obidome?
OdpowiedzUsuńoh, thank you, wonderful idea, but I think that I will do something specially for this destination. This one seems to be to big for being obidome.
OdpowiedzUsuńobidome czy nie, piękne jest!!! (nie wiem, czy jest jakieś inne określenie polskie, więc wzięłam termin wprost z waszej komentarzowej rozmowy ;))
OdpowiedzUsuńwow! to jest male dzielo sztuki! Z checia zawiesilabym cos takiego na scianie (w odopowiednim formacie oczywiscie! ;))
OdpowiedzUsuńJeeej, jak ja lubię takie cudeńka...! Przepiękna broszka:)
OdpowiedzUsuńkochana, tylko się nie zrażaj, bo jeśli teraz stworzyłas takie misterne dzieło sztuki, to co to będzie dalej??
OdpowiedzUsuńHmmmm.... podziwiałam już na fb... Broszka jest rewelacyjna, wyobrażam sobie, ile pracy trzeba w takie cudeńko włożyć... No cóż... mogę Ci tylko powiedzieć, że jesteś stuknięta... i dobrze... nie będę odosobniona :)
OdpowiedzUsuńjejku, jakie to piękne!!
OdpowiedzUsuń