Lubię podpatrywać dokonania manualne na wielu blogach, przebieram wtedy nogami z radości, czasami ukradkiem zieję zazdrością na ten widok, bo samej nigdy nic takiego nie udało mi się zrobić. Czułam jakiś wewnętrzny opór materii w tym temacie. Jak na lekarstwo prac u mnie, na których by można było znaleźć jakikolwiek element kwiatkowo-niejapoński. No ileż można...:)
Nie zdradziłam jednak swoich ukochanych yuzenów, nie są to więc role pierwszoplanowe, robią za statystów i wystepują jako skraweczki z ukochanego #296 C, czy #682 C i wielu innych. No i ubóstwione warstwy...
Pękłam, wylazła ze mnie ogromna ochota zrobienia czegoś po prostu radosnego, ciepłego i jakiegoś takiego swojskiego. To dzięki mojej kochanej 2:16 , poczułam ten przypływ energii. Obrazeczek powstał po naszej ostatniej romowie.
..... dziękuję....
Zabieram Cię w orientalną podróż....znajdziesz tutaj inspiracje i pomysły na łączenie znajomego rękodzieła ze Wschodnimi inspracjami, lecz nie tylko...
Let me take you in the Oriental Journey...You`ll find here mixing of Western craft ideas with Eastern inspiration, but not only....
najpierw obejrzałam obrazek i tym razem to JA ziałam zazdrośnie. :)
OdpowiedzUsuńa potem doczytałam i tak jakoś mnie za gardło chwyciło...
ściskam i nieustannie dopinguję z daleka.
Coś pięknego!! Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńwow!
OdpowiedzUsuńsuper, jesteś niesamowicie zdolna.
Słonecznie, radośnie i pięknie:)
OdpowiedzUsuńMariolu, jest fantastyczny! Piękny, barwny i pełen ciepłych emocji!
OdpowiedzUsuńEliza to jest dobra wróżka po prostu! niejapońsko, ale jak się przyjrzeć, to... jednak!:-) bardzo ciepły i radosny wyszedł ten obrazek, dzięki warstwom i kolorom, taki pocieszająco-przytulny.
OdpowiedzUsuńCudności!!!
OdpowiedzUsuń